za uszami za uszami
263
BLOG

O nieskończonej radości śpiewania

za uszami za uszami Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Wczoraj spadłem z drabiny na beton, tak mniej więcej z wysokości 2m, w taki sposób, że uszkodziłem sobie bark, a upadająca metalowa drabina rozcięła mi skórę na głowie i już po chwili cały byłem we krwi, grupy BRh+ zresztą.  Odwiedziłem 2 szpitale, bo w tym, w którym prześwietali mi bark powiedzieli, że na głowach się nie znają, więc dali skierowanie do drugiego, w którym co prawda znali się, ale za to trzeba było (w przeciwieństwie do tego od barku) wypełnić ręcznie chyba 5 różnych formularzy i całe szczęście, że nie byłem sam, bo moja prawa ręka słabo się do pisania nadawała. Teraz co prawda jest podparta w całości na stole, więc w klawiaturę stukam, ale mam problem z przenoszeniem jej do myszki, a posługiwać się touchpadem nie znoszę prawie tak bardzo, jak golonki.

Oczywiście wszystko mogło skończyć się o wiele gorzej, gdybym np. uderzyl głową w stojący tuż obok metalowy stelaż o ostrych brzegach, albo gdybym upadł bardziej na nadgarstek, co niechybnie skończyłoby się jego złamaniem; a jedną ręką pisać by mi się już nie chciało.

Przyszedł więc czas, gdy na pewien czas będę musiał zapomnieć o niektórych moich codziennych aktywnościach i dzięki temu będę mógł poświęcić więcej czasu na inne, np. na śpiewanie. Co prawda śpiewać nie umiem za bardzo, ale przecież nie chodzi o to, żeby umieć, tylko żeby chcieć.

Gdybym był np. pełnym wiary pisarzem, to mógłbym napisać notkę na temat, jak to dobra Bozia uratowała mnie przed najgorszym i też zupełnie bez znaczenia jest, czy tekst nadawałby się do czytania, bo podobnie jak w przypadku śpiewania, najbardziej liczą się dobre chęci, a potem motywacje.

Oczywiście mógłbym swoje popisy wokalne wrzucić np. na YouTube, a narodzony płód literacki wysłać do jakiejś lokalnej gazety, ale nie zrobię ani pierwszego, ani tym bardziej drugiego, bo uważam, że są pewne granice obciachu, których przekraczać nie warto.

A ponieważ najbardziej lubię śpiewać te piosenki, które już kiedyś słyszałem, zaśpiewam sobie na początek taką:



Choć tak naprawdę, to w sumie nie jest mi wcale aż tak źle, gdy pocieszam się, że mogło być znacznie gorzej.

Eustachiusz T.

 

 

za uszami
O mnie za uszami

Znam się na tym i na owym też.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości